niedziela, 7 października 2012

Wrzesień w obrazkach - część 1.

Dzielnice Berlina zostały połączone jakiś czas temu tak, żeby zmniejszyć koszty administracyjne. Stąd biorą się dwuczłonowe nazwy - ja na przykład mieszkam w dzielnicy nazywającej się Marzahn-Hellersdorf, która słynie z tego... że właściwie nie słynie z niczego. ;) Poniżej tablica informująca mieszkańców Hellersdorfu, że jednak coś ważnego się tu dzieje - a mianowicie, że otwarto centrum badań nad odnawialnymi źródłami energii. Ale tak szczerze mówiąc, to otwarto je w Marzahn, więc w Hellersdorfie wciąż nic nie ma. ;)
 "Pamiątki z Berlina: tytoń, prasa, napoje". :DDD
 Nie ma to jak przedłużyć wystawę o... jeden dzień. ;)
 Rowery Deutsche Bahn - może nie są za ładne, ale podczas podróży do Monachium przeczytałam w magazynie pokładowym, że uznaje się je za sukces firmy. ;)
 Obchody pierwszego września w Niemczech polegają na demonstracjach antywojennych i różnych festynach ulicznych, których celem jest propagowanie pokoju. Nawet moja organizacja przygotowała jedną taką imprezę w Hellersdorfie z udziałem zespołu z Izraela. Poniżej demonstracja na Potsdamer Platz.
 Kreuzberg.
 Nie ma to, jak sprzedawać jakieś szmaty przy pomniku upamiętniającym ofiary Muru Berlińskiego...
 Szalona riksza. :D
 Moje znalezisko na pchlim targu. Fajna nazwa dla sklepu, prawda? ;) Przy okazji, zwróćcie uwagę na napis "otwarte 24 godziny na dobę" i adres strony internetowej. Wygląda na to, jakby sami Niemcy mieli dość tego, że sklepy są u nich zamknięte w niedzielę, bo jest to często uzywany zwrot na plakatach reklamujących sklepy internetowe. ;)
 "Dziś w ofercie: polskie ciasto z orzechami (sekretny przepis ciotki Anni)".
Dwa śmieszne samochody. :)
 Automat z kondomami. Nie wyglądał na czynny, ale i tak...
 Polska apteka na Fridrichstrasse. :)
 Kolejny śmieszny samochód.
 Wózki w Edece ("kawałek Berlina").
 Nie ma to jak płot. :)
 Reklama nad jedną z ulicznych budek z jedzeniem. :)
 Kocham niemiecki za to, że można w jednym zdaniu użyć trzy razy "die" pod rząd i nie ma w tym żadnego błędu. :)
 Tego muzyka spotkaliśmy podczas spaceru miedzy stellami Pomnika Pomordowanych Żydów. Niesamowity instrument, niesamowita sceneria, niesamowite echo, niesamowite przeżycie.
 Trzy bierbike'i pod rząd. :)
 Interesująca maska samochodu.
 Kampania promująca krwiodawstwo - "Urodzona 28.08.1960. Urodzona na nowo 1.01.2012. Oddawaj krew".
 Billboard informujący o możliwości zdobywania wykształcenia zawodowego w Aldim. Podobne programy mają wszystkie duże niemieckie firmy, między innymi Deutsche Bahn.
 Śmieszna budka z jedzeniem przy stacji metra Frankfurter Allee.
 Transport psa w plecaku. :)
 Statek rekin na Haweli nocą. :D
 Zwróćcie uwagę, jak napisano słowo DJ - "deejey". :D
 Bezglutenowe organiczne piwo. Witamy w Niemczech. :D
 "Jestem lasem i jestem prastary (...), dlatego wy, ludzie, znajcie moją wartość".
 Pewnego wieczoru podczas szkolenia jedliśmy w Stwarzyszeniu Niemiecko-Togańskim (Deutsch-Togoischer Freudeskreis). Danie główne nie było niezwykłe, ale zakochałam się w Afri-Coli (która paradoksalnie pochodzi z Niemiec xD) i bananach, które podano nam na deser.
 Reklama mieszkań w Berlinie z berlinską skyline. 
 No i na koniec Dworzec Główny - reklama Polski z okazji Euro 2012...
 ... oraz napis witający przybyłych do stolicy Niemiec.