piątek, 7 grudnia 2012

Złote Myśli.

Jak zapewne zauważyliście na pasku bocznym bloga pojawiło się niedawno nowe logo - Klubu Polki na Obczyźnie, do którego dołączyłam. Każda z członkiń zaczyna swoją przygodę z tym stowarzyszeniem od napisania tak zwanych "Złotych myśli" o kraju, w którym aktualnie mieszka. Poniżej znajdziecie moje wypociny (z góry ostrzegam, że dla tych, którzy czytają mnie od jakiegoś czasu pewne rzeczy mogą się powtórzyć). ;)

1. Imię, kraj, ewentualnie miasto.
Jak już pewnie zdążyliście się zorientować po tytule bloga, mam na imię Wanda. ;) Od sierpnia 2012 mieszkam w stolicy Niemiec, pracując tu jako wolontariuszka EVS.
2. Najfajniejsze... w Berlinie jest to, że tu nie sposób się nudzić. Zawsze coś tu się dzieje i każdy znajdzie coś dla siebie, choćby jego zainteresowania były bardzo niespotykane. ;)
3. Najpiękniejsze... miejsce w stolicy Niemiec to (jak na razie, bo wciąż mam poczucie, że niewiele tu widziałam, mimo że od sierpnia sporo się nazwiedzałam ;) ) Berliner Dom. Zdecydowanie polecam wszystkim turystom, monumentalność tego miejsca robi ogromne wrażenie, a jeszcze ten widok z kopuły na miasto... ;)
4. Ciekawe... jest to, że w całych Niemczech bardzo trudno natknąć się na hot-spot. Nie spodziewałam się tego w zachodnioeuropejskim kraju.
5. Coś pysznego... na dzień dzisiejszy (po odwiedzinach na jarmarku świątecznym :D) jest to Weißer Glühwein (białe wino grzane). A na co dzień bardzo lubię Currywurst. ;)
6. Uwielbiam... to, jaki Berlin jest różnorodny. Każda dzielnica jest inna, każda ma swój jedyny i niepowtarzalny charakter. Hellersdorf to bloki, Prenzlauer Berg to rodzice z małymi dziećmi, Kreuzberg to Turcy i bohema itd. :)
7. Nie cierpię... tego, że wszyscy, wszędzie i non-stop piją piwo. Dopóki mieszkałam w Polsce obowiązujący u nas zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych wydawał mi się bez sensu - po czterech miesiącach w Berlinie funkcjonujący u nas nieoficjalnie kompromis (w pewnych miejscach straż miejska nie łapie, mimo że ma świadomość, że ludzie chodzą tam się napić) wydaje mi się idealnym rozwiązaniem.
8. Do pozazdroszczenia... jakiś czas temu powiedziałabym, że do pozazdroszczenia jest tutaj komunikacja miejska. Teraz jednak stwierdzam, że rozkłady na stacjach przesiadkowych nie są ze sobą skoordynowane, a pociągom coś za często zdarza się "wypadać". ;) Więc na dzień dzisiejszy powiedziałabym, że jest to uprzejmość kierowców wobec pieszych - zawsze zatrzymują się, widząc, że dochodzisz do pasów.
9. Dziwaczne... są tutaj dwie rzeczy - to, że sklepy są zamknięte w niedzielę (a przynajmniej udają, że są - co najmniej raz w miesiącu organizują przecież Shopping Sonntag...) i to, że ludzie wszędzie chodzą z psami. Do sklepu, do lekarza, na Flohmarkt... Ostatnio jakaś kobieta próbowała zejść z psem do piwnicy u mnie w pracy, gdzie znajduje się pokój, w którym gromadzimy ubrania do oddania dla biednych ludzi.^^
10. Brakuje mi tutajtwarogu. Precz z Quarkiem! :)