czwartek, 4 kwietnia 2013

Miniatur Wunderland Hamburg.

Hamburg to także miejsce, w którym znajduje się największa na świecie miniatura kolejowa. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. ;) Problem był tylko taki, że obecnie instytucja ta jest dość poważnie niezorganizowana z powodu trwającego tam remontu. No, ale jakoś sobie poradziłyśmy, w kolejce też nie musiałyśmy stać za długo (a trzeba tam uważać na stanie w ogonku, bo zdarzają się one czasem takie jak po mięso w latach 80. ;) ) i tylko potem dość trudno się zwiedzało, bo tłok był niemiłosierny. Ale jednak mimo tych wszystkich trudności - warto. Bo mają tego Supermana, na którego tak czekałam w Loxx w Berlinie, a którego nie było! :) I dlatego, że ulotka po polsku jest tak komiczna, że zwijałyśmy się z Dajaną ze śmiechu, czytając ją. :)

W Miniatur Wunderland można zobaczyć parę części świata - oprócz Niemiec z Hamburgiem na czele jest też na przykład Szwajcaria, Skandynawia i USA. Poniżej widzicie więc totalną mieszankę - Indianina na noszach i Hamburg nocą. ;)
USA...
... z nieodłączną ciężarówką McDonald's...
 ... oraz atakiem kosmitów. ;)
Wielki Kanion...
... i Las Vegas nocą robiły spore wrażenie. :)
 Królik wielkanocny na szynach z okazji zbliżającego się wtedy święta. :D
 Po lewej Przylądek Canaveral na Florydzie, a po prawej znów Hamburg.
 Nie wiem co to, ale wygląda śmiesznie. ;)
 W Niemczech nie mogło oczywiście zabraknąć protestu ekologów-desperatów. ;) ("Uratujcie afrykańskie słonie!")
 Hamburski port...
 ... i dworzec.
 Wieża telewizyjna za dnia i nocą. Muszę powiedzieć, że za pierwszym razem fajnie się doświadcza zapadania zmroku podczas oglądania miniatury, ale za piątym razem robi się to lekko wkurzające, bo w ciemnościach nic nie widać oprócz oświetlonych elementów. ;/
A to już dalej - w Skandynawii (chociaż obrazek po lewej poniżej jest zdaje się ze Szwajcarii ;) ).
 Oczywiście nie mogło zabraknąć tam śniegu. ;)
 Inne miejsce po drodze - zdaje się, że południe Niemiec lub Austria.
 Kiedy na makiecie pojawił się pan, który coś reperował, zaczęłam podejrzewać, że oni tak naprawdę nie wykonują koniecznych napraw, a tworzą dodatkową atrakcję turystyczną. To samo przecież miało miejsce w Berlinie! ;)
 Scena, która skojarzyła mi się z "Germinal" Zoli, kiedy główny bohater spacerował po polach w okolicach kopalni. ;)
 Ciężarówka Milki! :D
 Wyścig kolarski...
 ... oraz spadochroniarz.
 Szwajcaria z góry...
 ... oraz Zamek Neuschwanstein.
 Po lewej skacząca kozica, a po prawej - moja wymarzona scena z Supermanem. :)
 Lotnisko (startujące samoloty znikały w... ścianie xD)...
 ... ogromny koncert...
 ... i bar szybkiej obsługi w hot dogu. :)

A po wizycie w Miniatur Wunderland musiałyśmy niestety pożegnać się z Hamburgiem i pojechałyśmy  Mitfahrgelegenheit z powrotem do Berlina.