niedziela, 26 maja 2013

Lomoarmenia.

W drodze z Tbilisi do Erywania.
 W autobusie w Erywaniu.
 Pranie rozwieszone przed blokiem Dajany.
 Blokowa multiekspozycja.
 Widok na nicość u stóp Matki Armenii.
 Targ w dzielnicy Erywania zwanej "Bangladesz", gdzie poszłyśmy szukać butów.
 Gdzieś w Armenii podczas naszych autostopowych wypraw.
 I na koniec - budka rzeźnika w Artaszacie. Proces sprzedaży mięsa w tym kraju jest fascynujący, pamiętam, jak nie mogłam od niego oderwać oczu w Armawirze. :)