niedziela, 4 sierpnia 2013

Oberes Mittelrheintal - Kaub und Braubach.

Podróży sentymentalnej przez miejsca, w których już byłam, ciąg dalszy - by dotrzeć do Doliny Środkowego Renu, musiałam jechać przez Mainz i Wiesbaden, dlatego też uprzejmie donoszę - Remont dworca w tym drugim wciąż trwa. ;) W pociągu mieszał się angielski z francuskim i wyglądało na to, że po niemiecku mówił tylko konduktor. Widziałam też grupę francuskich 15-latków, której członkinie malowały się w pociągu przed wycieczką i nosiły tam okulary przeciwsłoneczne - nie ma to jak francuski szyk. ;) Zajęte malowaniem w ogóle nie patrzyły przez okno, a akurat siedziały po tej dobrej stronie, żeby podziwiać Ren z pociągu - na moje szczęście wkrótce wysiedli, szybko przesiadłam się , po czym... poinformowano nas, że z powodu Remontu pociąg dalej nie jedzie i mamy przesiąść się na autobus. xD Klnąc pod nosem, na czym świat stoi, udałam się do podstawionego niedaleko pojazdu, ale na szczęście ta stacja okazała się docelową dla francuskiej młodzieży, więc udało mi się zająć dobre miejsce. Potem okazało się, że odcinek drogi pokonany autobusem zaowocował w najlepsze widoki - bo szyby były tam czystsze niż w pociągu i droga wiodła bliżej rzeki niż tory kolejowe, więc nie było widać tylu krzaków. Wysiadłam w Kaub, miejscowości, gdzie mieści się jeden z bardziej znanych zamków słynnej Doliny Środkowego Renu wpisanej na Listę UNESCO, i zaczęłam spacer po mieście. Jedna z moich pierwszych myśli: po co ludzie tłoczą się w Heidelbergu, skoro tu jest ładniej, a na dodatek miejsca starczy dla wszystkich? Bo w Kaub - pustki. Po krótkiej przechadzce i obfotografowaniu zamku z każdej strony udałam się w dalszą drogę pociągiem i wysiadłam w Braubach, gdzie znajdował się kolejny interesujący mnie zamek. Najpierw udałam się nad brzeg Renu, by wreszcie zamoczyć stopy w rzece - plaża okazała się bardzo kiepska, z kamieniami i śmieciami. W Braubach znów spotkałam się z typowym włoskim motywem - nad Renem stoją tam domy ograniczające dostęp do rzeki dla zwykłych ludzi, tak samo jak było to nad Morzem Adriatyckim. Potem obejrzałam sobie dokładnie tamtejszy zamek (ale z daleka) i pospacerowałam pomiędzy starymi domkami w centrum miasta - nie spotykając żywej duszy. :) Zrobiwszy zdjęcie jednemu z bardziej urokliwych domków, usłyszałam nagle oklaski - jakby przeznaczone dla mnie. Potem okazało się jednak, że był to tylko strażacki festyn w okolicy... ;)

Widoki z okien autobusu.
A to już Kaub i tamtejszy zamek - Pfalzgrafenstein. Tak, tak, stoi na wyspie na Renie. ;)
Na szczycie okolicznych wzgórz znajdował się drugi zamek.
("Deutsche Bahn = ciągły hałas") 
Znów zdjęcie z pociągu...
... a to już Braubach i zamek Marksburg. ;)
Tandetna włoska restauracja znajdująca się na brzegu Renu reklamująca się hasłem "Trochę Italii nad Renem".
"Plaża".
Centrum Braubach.
I na koniec - wspomniany strażacki festyn. ;)