środa, 28 maja 2014

Dzień 22. Piñera - Tapia de Cesariego (29 km).

Z "Dziennika podróży":
22.08.2013
Wyruszamy z Piñery jeszcze po ciemku, więc na początku źle nam się idzie - z każdym kolejnym dniem drogi coraz później robi się jasno. Trasa wiedzie przez dosyć nudne wiejskie tereny, dominują wioseczki porozrzucane w polach kukurydzy. Potem - dzięki alternatywnej trasie Corduli - schodzimy na piękną drogę nad morzem. Wreszcie też wychodzi słońce, więc wędruje się coraz przyjemniej, tylko potem robi się już za gorąco, więc do albergue w Tapii docieramy, gdy żar leje się z nieba. Schronisko jest wyjątkowe - nie dość, że całkowicie za darmo i bez hospitalera, to jeszcze położone nad malowniczą zatoczką z niesamowitym widokiem na morze. Nic, tylko żyć, nie umierać! :) Po południu robimy to co zawsze - kupujemy prowiant na następny dzień i wylegujemy się na plaży, a wieczorem zmęczone kładziemy się wcześnie spać. :)
***

Spotkani na Camino
Miguel - Dosia rozmawia z nim na początku drogi z Piñery do Tapii, okazuje się, że spał w tym samym schronisku co my, tylko dotarł tam bardzo późno. Po chwili wychodzi na jaw dlaczego - Miguel chce zrobić 200 km caminowej trasy w 4 dni, więc dziś idzie do schroniska, w którym my będziemy za dwa dni. Jest doktorantem na uniwersytecie w Madrycie, za 5 dni ma urodziny i chce je spędzić w domu, dlatego narzucił sobie takie tempo. Camino to dla niego "walka o przetrwanie".


W drodze.
 Coś o czym marzą wszyscy pielgrzymi - ławeczka z widokiem na autostradę. ;)
Morze.
 Niektórzy pielgrzymi suszą pranie nad albergową zatoczką...
... inni są bardziej kreatywni i sami budują sobie suszarki na bieliznę. ;)
 A na koniec - plaża w Tapii (nie ta przy schronisku, tylko inna ;) ).